Wyprawa na najwyższy szczyt Spitsberbergenu – Newtontoppen.

Podróżnik Piotr Śliwiński w dniu 18-go maja o godz. 7:40 zdobył najwyższy szczyt Spitzberbergenu – Newtontoppen. Podczas miesięcznej samotnej wyprawy przez Arktykę i po pokonaniu trasy liczącej około 250 km miał liczne przygody. Na około miesięczną ekspedycję podróżnik miał za sobą podwójne sanie o wadze 125 kg, które pomagał sobie ciągnąć wykorzystując siłę wiatru i snowgliding. Piotr wykonał również wymagajacy test namiotu Baltoro Red Line.

 

Oprócz spotkania stada reniferów w pierwszych dniach wyprawy, to przez 3 tygodnie nie było żadnych śladów życia ani ludzi, ani zwierząt, a jedynie białe połacie śniegu i gdzie nie gdzie przebijające się zarys zasp śniegowych oraz innych szczytów i krajobrazów lodowców. Była to samotna ekspedycja i pokonanie kolejny raz granic wytrzymałości, wykorzystując do tego innowacyjną technikę snowgliding.

Jest to metoda poruszania się po śniegu, która łączy w sobie elementy narciarstwa i paralotniarstwa. Piotr jest entuzjastą tego sportu. Intensywnie przygotowywał się w Bieszczadach do wyprawy z myślą, aby wykorzystać nowatorski sposobu przemieszczania się w górzystych terenach Spitsbergenu.

 

namiot ekspedycyjny 2-osobowy Marabut Baltoro Redline

 

Wyspa ta, będąca częścią norweskiego archipelagu Svalbard, słynie z surowego klimatu i dzikiej, fascynującej natury. To miejsce, gdzie ekstremalne warunki stawiają przed podróżnikami wiele trudnych wyzwań, które dla Piotra Śliwińskiego jak zwykle stały się motorem jego wyprawy.


Zagrożeniami w takich wyprawach są lawiny, szczeliny i odmrożenia, ale tutaj Piotr miał już doświadczenie ze wcześniejszych wypraw. W trakcie aktualnej ekspedycji dość ryzykowane byłoby spotkanie z niedźwiedziem, gdyż te potrafią być agresywne i atakować ludzi. Ale i tutaj podróżnik był dobrze przygotowany i zgodnie przepisami od gubernatora wyspy zabrał ze sobą kilka urządzeń wywołujących hałas, dwie rakietnice, a nawet w ostateczności, w przypadku ataku zagrażającemu życiu Piotra - karabin Mauser kaliber 30-06.


Z racji samotnego przemierzania Arktyki przez Piotra, niemożliwe było wystawienie wart, które miały na celu pilnowania bezpieczeństwa obozu przed niedźwiedziem. Jedynym sposobem było zabezpieczenie w promieniu około 10-ciu metrów od namiotu specjalnym ogrodzeniem z drutu, do którego podłączone były ładunki wybuchowe. Mają on odstraszyć niedźwiedzie i jednocześnie obudzić Piotra, aby dać mu niezbędny czas do przygotowania się do obrony. 

 

Podróżnik przemierzał średnio około dziesięciu kilometrów na dobę. W końcowej fazie założył 2 bazy, w jednej pozostawił depozyt na powrót, a w drugiej pozostawił część sprzętu zbędnego przy wejściu na szczyt.

 

namiot ekspedycyjny 2-osobowy Marabut Baltoro Redline

 

 

Piotr jest absolwentem Politechniki Krakowskiej. Znany jest ze swoich niebanalnych pasji. Na co dzień mieszka w jurtach mongolskich, które buduje w różnych miejscach Polski. Od 2007 roku odbył 12 wypraw dookoła świata, każdorazowo po innej trasie. Zdobył 8 szczytów Korony Ziemi na 6 kontynentach, w tym Mount Everest. 


Więcej informacji na jego prywatnej stronie: www.p82.pl

 

Na wyprawie testowany był namiot Marabut Baltoro Red Line

 

Namiot Baltoro Red Line

tekst i foto: Piotr Śliwiński

POBIERZ KATALOG