Ola Dzik testuje w Andach namioty serii Red Line

 W trudnych andyjskich warunkach miałam możliwość przetestowania podczas wyprawy do Argentyny na Aconcaguę  dwóch ekspedycyjnych namiotów Marabuta z najnowszej serii Red Line. Były to ulubione przeze mnie oraz wielu moich towarzyszy podróży modele Arco Red Line oraz Baltoro Red Line.

Sprawdzone już wcześniej wielokrotnie w ciężkich warunkach konstrukcje zyskały tym razem nową szatę. Tropik wykonany jest z zupełnie innego niż dotychczas materiału, dwustronnie silikonowanego poliamidu Rip-Stop. Dzięki temu namioty pod względem wagi dorównują produktom z najwyższej półki światowych marek. Po wyciągnięciu śledzi, które w górach, gdzie namiot trekkingowy stabilizuje się kamieniami lub śniegiem nie są konieczne, waga obydwu namiotów razem nieznacznie przekroczyła 5kg.

Namiot Marabut Arco Red Line


Czy lekkość będzie szła w parze z wytrzymałością na wysokogórskie warunki?


To właśnie wykazać miał test, przeprowadzony w rejonie, słynącym z silnych andyjskich wiatrów. I właśnie pod tym względem trafiły nam się warunki wprost „idealne”. Wiatr uniemożliwił niestety zdobycie szczytu, lecz sprawił, że w najwyższym obozie III Coller na ok. 6000m n.p.m., a w dużym stopniu także niżej, namioty wystawione były na poważną próbę w naprawdę wymagających warunkach.


Obydwa namioty egzamin zdecydowanie zdały


Wiatr w wyższych obozach wynosił ok. 60-70, a w porywach 80-90km/h. Owszem szarpał mocno materiałem tropiku i wyginał stelaż, wywołując stres u uczestników wyprawy, nieprzyzwyczajonych do biwakowania w tak trudnych warunkach. Jednak żadnego destrukcyjnego wpływu na namioty, zarówno powłoki jak i pałąki, czy też jakichkolwiek sytuacji zagrażających bezpieczeństwu śpiących wewnątrz, nie odnotowano. Namioty wytrzymały bez żadnego uszczerbku.


Surowe andyjskie warunki 


Surowe warunki pozwoliły sprawdzić wytrzymałość nie tylko tkaniny tropiku. Doskonale sprawdził się też system wywietrznikówZapewniał wentylację, bardzo ważną na dużych wysokościach, a zarazem łatwo pozwalał zamknąć otwory, także od wewnątrz, w sytuacji gdy zamieć się nasilała i do środka zaczynał sypać śnieg. Kolejnym elementem namiotów, który zdał egzamin, były odciągi. Są zamontowane w optymalnych miejscach, a nowy sprytny system ich regulacji pozwala łatwo dostosować długość, a zarazem zapewnia od razu dwa punkty mocowania do namiotu. Sprawdzałam także możliwości samodzielnego rozstawiania namiotów przez jedną osobę w relatywnie silnym wietrze. Choć oczywiście wymaga to pewnej wprawy, to udawało się to bez problemów.

Namioty Marabut Red Line na zboczach Aconcagui były sporą sensacją


Na szczyt wspina się wielu Polaków. Co ciekawe, większość z nich miała ze sobą namioty Marabuta starego typu. Połączenie sprawdzonej konstrukcji namiotów Marabuta z lekkością nowego materiału budziło bardzo pozytywne reakcje. Pojawiały się pytania o wagę, parametry, o to jak namioty się sprawdzają, a także o możliwość zakupu. Co ciekawe zakupem zainteresowana była nie tylko tradycyjna klientela z Europy Środkowej – namioty Marabuta od lat popularne są bowiem wśród alpinistów i turystów nie tylko polskich, ale i np. czeskich, słowackich, ukraińskich czy bułgarskich - lecz też wspinacze z Europy Zachodniej (np. Holandia), którym marka była już znana z innych wyjazdów. Być może czas, aby namioty ekspedycyjne Arco Red Line oraz Baltoro Red Line z nowej serii pojawiły się także na zagranicznych rynkach.

Marabut Arco Red Line
 

Aleksandra Dzik, BluEmu Team
 
POBIERZ KATALOG